Co za połów! powiedział 75-letni dziadek rybaka, wyciągając z rzeki ciężki kufer. A kiedy go otworzył, zdrętwiał…..

Ogromne szponiaste łapy nie mogły przylgnąć do obmywanych przez wodę kamieni.

Niedźwiedzica z młodym wybrała się na ryby w sprawdzone miejsce, ale szybki nurt i brak doświadczenia dziecka wszystko zepsuły.

Za każdym razem, gdy niedźwiadek znajdował się w wodzie, matka warczała, dając do zrozumienia swojemu potomkowi, aby był bardziej uważny, ale żywioły, które szalały tego dnia, za każdym razem powalały czworonożnego misia.

Niedźwiedzie zawędrowały na płytką wodę, ryby były tam nieustannie niesione przez silny prąd, z czego aktywnie korzystali kudłaci rybacy. Zwykle podczas jednego takiego wypadu nad rzekę można było złowić nawet kilkanaście ryb różnej wielkości. Mały miś więcej się bawił niż łowił, ale mama była uparta.

Brzegi są gęsto porośnięte wysokimi ciernistymi krzewami i trawą. Aby dostać się w dogodne miejsce, trzeba było iść kawałek pod prąd. Już przy podejściu do rzeki zwierzęta zauważyły ​​człowieka. Rybak zamarł ze strachu na widok dzikich zwierząt.

Niedźwiedź spojrzał na niego obojętnie i zajął się swoimi sprawami. Mały miś z zainteresowaniem węszył w powietrzu, lecz ryk jego mamy szybko przywrócił mu zmysły. Dzieciak natychmiast pobiegł nad rzekę, zapominając o nieznajomym. A mężczyzna cofnął się i zniknął w lesie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *