Burmistrz kpił z kelnerki na czyimś weselu… A kiedy sierota wzięła mikrofon, restauracja zaniemówiła….

W luksusowej restauracji, w której odbyło się wesele na oczach elity towarzyskiej, panowała atmosfera pełna zabawy i elegancji.

Ale poza tym wyrafinowanym otoczeniem, w cieniu, znajdowała się kelnerka Anastazja, która była zajęta obsługą gości.

Była cicha i skromna, wykonując swoją pracę bez fanfar.

Jej praca i godność nie pozostały jednak niezauważone przez burmistrza miasta, który najwyraźniej odnosił się do niej sceptycznie, a nawet pogardliwie.

Podczas bankietu burmistrz siedzący przy stole w otoczeniu przyjaciół zauważył Anastazję i najwyraźniej z nudów lub dla zabawy zaczął z niej żartować i drwić. Jego komentarze były niegrzeczne i uwłaczające, a on wyraźnie czerpał przyjemność z upokarzania kogoś, kto miał niższy status od niego. Goście za stołem, z których część starała się powstrzymać śmiech, również zwracali uwagę na to, co się działo.

Ale wieczór przybrał nieoczekiwany obrót, gdy na wesele przybył nieproszony gość. Była to młoda dziewczyna, sierota o imieniu Lisa, która dziwnym zbiegiem okoliczności znalazła się tego wieczoru w restauracji. Została zaproszona przez pomyłkę, ale zdecydowała się zostać, żeby nie stwarzać niepotrzebnych problemów. Lisa była z siostrą, która pracowała w restauracji, i usiadły przy drugim stole.

Kiedy burmistrz kontynuował swoje żarty i drwiny, Lisa nie mogła pozostać obojętna. Podeszła do sceny, na której znajdował się mikrofon i mimo pewnego wahania wzięła go w dłonie. Sala zamarła, kiedy zaczęła mówić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *