Wracając do domu po długim wieczorze ze swoją młodą kochanką, Andrei nie spodziewał się niczego specjalnego.
Był w świetnym humorze, podekscytowany ostatnimi wydarzeniami i już wyobrażał sobie w myślach, jak ukryje swoją małą „przygodę”.
Cały dzień minął spokojnie i był pewien, że jego tajemnica została dobrze ukryta.
Ale po przekroczeniu progu domu niespodziewanie spotkał swoją żonę Elenę, która stała w przedpokoju i uśmiechała się serdecznie. Coś w tym uśmiechu wydało mu się dziwne, jednak szybko odgonił niepokojące myśli.
- Jak ci minął dzień? – zapytała z prawdziwym zainteresowaniem, patrząc mu prosto w oczy.
Andrei zamarł na chwilę, czując się lekko nieswojo. W jej głosie nie było śladu podejrzliwości, tylko ciepła, życzliwa intonacja. Szybko go odnaleziono:
– Jak zwykle w pracy panuje bałagan. Jak się masz?
„Och, świetnie” – odpowiedziała, wciąż się uśmiechając. – Byłem zajęty pewnymi sprawami. Przy okazji, zostawiłem coś w twoim samochodzie. Czy możesz spojrzeć?
Napiął się, ale starając się zachować spokój, skinął głową i poszedł do samochodu. Po drodze jego myśli krążyły: co ona mogła zostawić? Gdy otworzył drzwi samochodu, jego wzrok padł na mały czarny przedmiot ukryty w rogu siedzenia. Błąd. Serce mu zamarło, gdy zdał sobie sprawę, że wszystko, co mówi i robi, może zostać nagrane. Fala zimna przetoczyła się przez moje ciało. Elena wiedziała wszystko.