Nie drżyj, usiądź spokojnie, widzisz, potrzebujemy towarzystwa.
Nina poczuła czyjąś silną dłoń na szyi.
– Puść mnie już – powiedziała głośno dziewczyna.
Zaczęła odwracać głowę, ale po południu kawiarnia była prawie pusta. Przy stoliku niedaleko kontuaru siedziała matka z dwójką dzieci, a nieco dalej w stronę wyjścia bardzo młoda para, najprawdopodobniej studenci, zakochani w sobie.
Nikt nie zwrócił uwagi na dziewczynę przy oknie, obok której usiadło trzech młodych mężczyzn, nawet kelnerka odwróciła się, udając, że nie słyszy.
„Mówiłam, puść mnie” – Nina próbowała wstać, ale siedząca bliżej brunetka gwałtownie ją pociągnęła. Ręka zaczęła ją boleć i Nina usiadła z bólu.