W zapomnianej wiosce na Uralu turyści odkryli starą kobietę po wejściu do jej chaty….

Niedawno przypomniałem sobie, jak jako chłopiec polowałem na kaczki wzdłuż naszych rzek i starorzeczy.

Wcześniej wzdłuż brzegów małych i dużych rzek znajdowało się wiele wiosek.

Kiedy zaczynałem polowanie, a był to początek lat 90-tych ubiegłego wieku, po tych wsiach pozostały jeszcze domy.

W niektórych domach można było mieszkać, z których korzystali pasterze bydła i operatorzy maszyn przygotowujący paszę dla tego bydła.

Zdjęcie pobrane z Internetu.

Teraz jestem na wakacjach, chciałam znowu odwiedzić miejsca, gdzie były te wioski. Zastanawiam się, czy po krótkim wyjeździe na wakacje z rodziną do ośrodka regionalnego wybrać się karakatem w miejsca dawnych wsi.

Zdjęcie pobrane z Internetu.
Zdjęcia zamieszczone w tym artykule pochodzą z Internetu. Chcę fotografować te miejsca, gdzie kiedyś życie toczyło się pełną parą. W tych miejscach zachowały się jeszcze szkielety wiosek.

Tam, gdzie w latach mojej młodości życie toczyło się pełną parą – były ośrodki wypoczynkowe, sklepy, poczta, punkty pierwszej pomocy i, co najważniejsze, była praca – tam swoje życie przeżywają ludzie w wieku emerytalnym. Wcześniej istniały PGR, leśnictwa, zakłady chemicznego leśnictwa, przedsiębiorstwa przemysłu drzewnego. Teraz zostali już tylko prywatni drwale, są silne firmy, są małe zespoły, które kontraktują sprzęt do pozyskiwania drewna. Istnieją indywidualni przedsiębiorcy, którzy skupują i sprzedają drewno. Sam pracuję jako kierowca ciężarówki do przewozu drewna w jednym z najsilniejszych przedsiębiorstw w naszym regionie. Jednak przed rozpoczęciem bieżącego sezonu pozyskiwania drewna nikt nie jest entuzjastycznie nastawiony. Prawie większość ludności czynnej zawodowo w regionie jest zależna od przemysłu drzewnego. A ceny tarcicy spadają, a wielu ma problemy ze sprzedażą. OK, to wszystko. Wszystko się ułoży.

W promieniu 50 km od naszej wsi znajdowało się około 30 osad, były to wsie i jedna wieś oraz osady robotnicze zajmujące się produkcją żywicy. Nawiasem mówiąc, ludzie z całego związku zjechali się zbierać tę żywicę i zarabiać pieniądze. Zapłacili dużo pieniędzy.

Nie uda mi się obejść wszystkich miast i wsi, ale przynajmniej zrobię kilka zdjęć. Poczekajcie więc na zdjęcia z opuszczonych wiosek.

Żadnych piór dla wszystkich.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *