Wszystko zaczęło się, gdy szef firmy marketingowej znalazł na ulicy kota, który nie różnił się od swoich braci.
I choć mężczyźnie zrobiło się go żal i bez zastanowienia zdecydował się zabrać go do swojego gabinetu.
Od tego czasu życie mruczenia rozbłysło nowymi kolorami.
Zdjęcia z otwartych źródeł
Kot szybko się do tego przyzwyczaił i stał się swoim. Dla żartu chodził po biurach, chodził po klawiaturach, komputerach stacjonarnych, a nawet często wysyłał niedokończone listy e-mailem. Generalnie był zajęty swoimi bardzo ważnymi sprawami i wszystko byłoby w porządku, ale po kilku dniach ludzie zaczęli zauważać coś dziwnego. Pewnego ranka, wracając do pracy, jego właściciel zauważył pieniądze na podłodze przy szklanych drzwiach. W pierwszej chwili pomyślał, że ktoś po prostu wyrzucił pieniądze, ale ostatecznie żaden z pracowników nie zauważył ich zniknięcia. Skąd pochodziły pieniądze, pozostawało tajemnicą. Ale najciekawsze miało dopiero nadejść. Rzecz w tym, że niemal każdego ranka w tym miejscu zaczęły pojawiać się banknoty, co wyglądało co najmniej dziwnie, a już wkrótce mężczyzna zaczął podejrzewać, że przyczyną pojawienia się pieniędzy był ten sam kot, którego podniósł kilka razy tygodnie temu na ulicy i zdecydowałem się zostawić go i zamieszkać w swoim biurze.
Zdjęcia z otwartych źródeł
Kot często lubił leżeć przy szklanych drzwiach i można go było zobaczyć z zewnątrz, ale w ogóle nikt nie rozumiał pytania, skąd pochodzą pieniądze. Mężczyzna był zdziwiony i zainstalował kamerę, a wkrótce zobaczył coś niesamowitego. Na nagraniu widać było ludzi przechodzących obok biura, próbujących bawić się z kotem; w momentach, gdy było ono zamknięte, w drzwiach znajdowała się niewielka szczelina, przez którą można było włożyć banknot i prawdopodobnie od tego wszystko się zaczęło. Gdy tylko przechodząca osoba wsunęła pieniądze, kot natychmiast chwytał banknot i zabierał go od drzwi, po czym z nieubłaganą miną ponownie błagał o nowy. Tak przebiegły kot zarobił na codzienny pożywienie, a samo miejsce stało się wręcz swoistą atrakcją. Ponieważ biuro znajduje się na bardzo ruchliwej ulicy, ogromna liczba osób zauważyła kilka dolarów i dała się nabrać na ten sam trik.
Zdjęcia z otwartych źródeł
Czasami w pobliżu mruczenia tworzyła się kolejka i każdy chciał go przechytrzyć, ale kot nie reagował na banknot, dopóki nie zorientował się, że dana osoba go zgubi. Ogólnie rzecz biorąc, każdy kolejny dzień przebiegał w ten sposób i wieczorem lub rano przebiegły człowiek zebrał określoną kwotę, a pieniądze zarobione przez wąsatych urzędników trzeba było gdzieś wydać. McDaniel, bo tak nazywał się właściciel kota, zdecydował, że zebrane przez kota pieniądze musi przekazać fundacji charytatywnej na rzecz pomocy bezdomnej ludności miasta i bezdomnym zwierzętom w imieniu swojego biurowego kota. Zawiesili też na drzwiach odpowiednią tabliczkę z informacją, że nie trzeba dodawać, że sława filantropijnego kota bardzo szybko rozprzestrzeniła się na cały świat i ku zaskoczeniu personelu biura, ludzie wkrótce zaczęli przesyłać datki nawet przez Internet i pocztą . Oczywiście upodobanie wąsatego mężczyzny do gotówki nie mogło nie wpłynąć na jego imię. Nadano mu imię „Cashnik”. Teraz jest szanowanym i pełnoetatowym pracownikiem urzędu, który nie tylko potrafi łapać myszy i zarabiać na cele charytatywne, ale jest także lokalną atrakcją. I tak się okazało, że gdy raz podniósł na ulicy bezdomnego kota, ten nieświadomie podziękował ludziom tą samą monetą. Ogólnie rzecz biorąc, jest to prawdziwa historia.