Alina zapomniała paszportu i spieszyła się do domu. Ale gdy zbliżała się do drzwi, usłyszała głos swojej teściowej….

Seryozha, słyszałeś? Twoja matka dzwoniła.

Siergiej westchnął ciężko i odłożył gazetę.

Pięć lat małżeństwa, a problemy wciąż te same.

Vera Pavlovna, jego matka, jak cierń, nieustannie o sobie przypominała, wtrącając się w ich życie niechcianymi radami i dokuczaniem.

  • A czego chciała tym razem? – zapytał zmęczony.

Olga zacisnęła usta.

  • Mówi, że źle wychowujemy Dimkę. Czy potrafisz sobie wyobrazić? W zeszłą niedzielę była tu zaledwie godzinę, a już uważa się za wielkiego eksperta w dziedzinie edukacji!

Siergiej potarł nasadę nosa. Jak wytłumaczyć żonie, że mama jest po prostu samotna? Jak przekonać matkę, że jej ciągła ingerencja rujnuje ich rodzinę? Poczuł się pomiędzy dwoma ogniami i ten żar powoli palił go od środka.

Następny telefon od mojej matki przyszedł, gdy zegar wskazywał grubo po północy. Ochrypły głos Wiery Pawłownej brzmiał histerycznie w telefonie:

  • Seryozha, twój wujek Kola… Już go tam nie ma.

Następnego ranka okazało się, że wujek zostawił Wierze Pawłownej starą Wołgę. Samochód, choć mocno wysłużony, ale w ruchu, stał się kością niezgody.

„Sprzedam, dam ci pieniądze” – powiedziała matka.

Siergiej, wiedząc, co jego matka sądzi o pieniądzach, postanowił przejąć inicjatywę:

  • Mamo, kupię to od ciebie? Po cenie rynkowej.

Wiera Pawłowna zacisnęła usta, ale zgodziła się. Wzięła pieniądze, ale smak pozostał. Wydawało jej się, że syn ją oszukał; mógł zapłacić więcej.

Olga nie rozumiała, dlaczego mąż kupił samochód od matki, bo zgodnie z prawem jest także spadkobiercą. Ale ona milczała, bojąc się nowej kłótni.

Stara Wołga stała się nieoczekiwanym darem losu dla rodziny Iwanów. Siergiej, który wcześniej stał godzinami w korkach w komunikacji miejskiej, teraz z uśmiechem zabrał syna do przedszkola. Olga wreszcie mogła bez stresu kupić artykuły spożywcze na nadchodzący tydzień.

Ale za każdym razem, gdy siadał za kierownicą, Siergiej czuł nieprzyjemny posmak. Vera Pavlovna nie przegapiła okazji, aby przypomnieć o „wielkodusznym geście”:

  • Proszę, dałem ci samochód prawie za darmo. A ty…!

Te słowa zapadły mi w świadomość, zatruwając radość podróżowania. Olga zauważyła, że ​​jej mąż marszczy brwi, gdy wracał od matki, ale nie odważyła się zadawać pytań. Atmosfera w domu stała się napięta.

Któregoś wieczoru, kładąc Dimkę do łóżka, Olga usłyszała, jak Siergiej ze złością odkłada słuchawkę. Uświadomiła sobie: jej teściowa znowu dzwoniła. Tej nocy długo nie mogli spać, każde rozmyślając o swoich.

Wiosna okazała się niezwykle kapryśna. Wołga od czasu do czasu była kapryśna, odmawiając startu w najbardziej nieodpowiednim momencie. Po kolejnym załamaniu Siergiej, wycierając tłuste ręce, wypuścił powietrze:

  • To wszystko, mam dość. Sprzedajemy.

Olga skinęła głową, przygryzając wargę. Już dawno zauważyła, jak ta maszyna wyczerpuje jej męża.

Tydzień później Wołga znalazła nowego właściciela. Korzystając z wpływów i oszczędności, poszukiwali używanego samochodu zagranicznego.

Siergiej, ściskając w rękach kluczyki do nowego samochodu, uśmiechnął się jak dziecko:

  • Wyobraź sobie, że teraz możemy bez problemu dojechać do morza!

Olga przytuliła męża, czując, jak ustępuje napięcie ostatnich miesięcy. Wydawało się, że życie staje się lepsze.

Ale nie mogli sobie nawet wyobrazić, jaką burzę wywoła ich decyzja…

  • Sierioża! Czy jesteś szalony?! — Głos Wiery Pawłownej w telefonie zabrzmiał z oburzeniem.

Siergiej skrzywił się, odsuwając telefon od ucha. Tylko to nie wystarczyło.

  • Mamo, o czym ty mówisz?
  • Nie udawaj! Sprzedałeś samochód, prawda? Pamięć wujka!

Siergiej westchnął. Jak wytłumaczyć mamie, że stary wrak już dawno zamienił się w ból głowy?

  • Mamo, sama o tym pomyśl…
  • Wszystko zrozumiałem! – przerwała Wiera Pawłowna. — Chcesz pieniędzy? Myślałeś o mnie? Gdzie jest mój udział?
  • Jaki udział, mamo? Ty…!
  • Przyjdę jutro. I żeby pieniądze były gotowe!

Krótkie sygnały dźwiękowe. Siergiej patrzył na żonę z rozpaczą.

  • Ol, wygląda na to, że mamy problemy.

Vera Pavlovna wpadła do mieszkania jak wściekła wściekłość.

Gdzie jest mój udział? – krzyknęła teściowa od drzwi.

  • Mamo, uspokójmy się.
  • Spokojnie?! Sprzedałeś samochód za moimi plecami i mam być spokojny?

Olga, przytulając do siebie przestraszonego Dimkę, próbowała interweniować:

  • Vera Pavlovna, my…
  • Po prostu bądź cicho! — Teściowa zwróciła się ostro do synowej. – To wszystko twoja wina! Nastawiła mojego syna przeciwko jego matce!
  • Mamo, przestań! – Siergiej nie mógł tego znieść.
  • Czy naprawdę bolą cię oczy? Dałem ci samochód prawie za darmo, a ty…
  • Prawie za darmo? „Olga nie mogła się powstrzymać. – Wziąłeś za to cenę rynkową!

— Cena? A co z naprawami? A co z benzyną? A co ze szkodami moralnymi?

Dimka przestraszony krzykami wybuchnął płaczem. Olga, rzucając mężowi desperackie spojrzenie, zabrała dziecko do innego pokoju.

Mamo, porozmawiajmy o wszystkim” – próbował Siergiej po raz ostatni.

  • Nie ma o czym rozmawiać! Albo zwrócisz mi pieniądze, albo cię pozwę!

Drzwi wejściowe się zatrzasnęły. Zapadła przytłaczająca cisza. Siergiej wyczerpany opadł na krzesło. Z pokoju dziecinnego słychać było stłumione łkanie Dimki i cichy głos Olgi.

  • Co powinniśmy zrobić? – szepnął w pustkę.

Siergiej nerwowo chodził po kuchni. Olga, ściskając w dłoniach filiżankę schłodzonej herbaty, spojrzała w jeden punkt.

  • Może powinniśmy po prostu dać jej pieniądze? – powiedziała w końcu.
  • I co dalej? — Siergiej zatrzymał się nagle. – Nie uspokoi się. Jutro wymyśli coś innego.
  • A co jeśli z nią porozmawiasz? Po ludzku.

Siergiej uśmiechnął się gorzko:

  • Z nią? Po ludzku?

Ale nie było innych opcji. Następnego dnia udali się do Wiery Pawłownej.

Rozmowa nie przebiegała dobrze. Każde zdanie zamieniało się w oskarżenie, każde słowo w wyrzut.

„Mamo, jesteśmy rodziną” – powiedział z rozpaczą Siergiej.

  • Rodzina? – prychnęła Wiera Pawłowna. „Czy rodzina tak robi?”

Wyjechali z niczym. Olga płakała przez całą drogę do domu. Siergiej milczał, zaciskając zęby.

Wieczorem wybrał numer swojej siostry:

  • Len, pomóż. Nie wiem już co robić.

Dni ciągnęły się, wypełnione niespokojnym oczekiwaniem. Telefon dzwonił kilka razy dziennie – Vera Pavlovna nie poddawała się. Siergiej był wymizerowany i miał cienie pod oczami. W pracy coraz częściej popełniał błędy, za co otrzymywał nagany od przełożonych.

Olga próbowała się utrzymać, ale nerwy puściły. Wyładowała się na Dimce, a potem, zamykając się w sobie

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *